Niektórzy je pożerają, inni starają się ich nie oceniać po okładce. Wszyscy, którzy je czytają, podobno żyją podwójnie. We wtorek obchodzony był Światowy Dzień Książki - święto organizowane przez UNESCO głównie po to, by promować czytelnictwo. W Polsce zamiast promować, lepiej użyć słowa reanimować. Wg ostatnich badań w ciągu roku aż 60% Polaków nie miało kontaktu z jakąkolwiek książką. Radio Centrum zapytało kaliszan czy są potwierdzeniem niechlubnej statystyki:

"Przyznaję, że kompletnie nie czytam. Nie pamiętam, kiedy przeczytałem ostatnio jakąś książkę. Po prostu to mnie męczy".
"Ja staram się w wolnej chwili czytać. Lubię takie popularne powieści, romanse… Tak na miesiąc to jedną książkę przeczytam".
"Czytam tylko krótkie formy literackie, czyli dokładnie tyle, ile zdążę przeczytać w toalecie".
"Czytam przede wszystkim dla własnej przyjemności. Miesięcznie czytam tak gdzieś ze 3 książki "dla siebie". Oprócz tego, przez to, że studiuje kierunek humanistyczny, muszę też czytać publikacje na zajęcia".
"Ja zawsze wieczorem czytam sobie do poduszki. Kiedyś lubiłam kryminały, teraz wolę powieści obyczajowe. Bardzo też lubię kupować książki. Dom bez książek jest wg mnie taki pusty".
"Ja bardzo rzadko czytam książki. Wolę już sobie posłuchać radia albo pooglądać telewizję. Jak zaczynam czytać jakąś książkę to zaczynają mnie kuć oczy i w ogóle bardzo mnie to nuży. Mogę czytać tylko coś krótkiego i bardzo ciekawego".

Do pionierów czytelnictwa nam zatem daleko. Wiadomo też, że poziom czytelnictwa zależy od poziomu życia. Stąd dla porównania - przeciętny Szwed przeznacza na lekturę około 20 minut dziennie.