To był mecz, w którym wynik był drugorzędną sprawą. Liczyło się dobre ściganie, a przede wszystkim uczczenie pamięci Rifa Saitgariejewa. Mowa o niedzielnym meczu na Stadionie Miejskim Ostrovia kontra Przyjaciele. Żużlowcy stworzyli ciekawe widowisko, w którym drużyna Przyjaciół wygrała 47:43. Po ostatnim biegu zgasły światła, a kibice i żużlowcy odpalili świece. Później miał miejsce pokaz sztucznych ognii. - "Warto było to przeżyć" - powiedzieli Radiu Centrum Tomasz Jędrzejak i Mirosław Wodniczak, prezes ŻKS Ostrovia.

"Wspaniała atmosfera na trybunach. Naprawdę chylę czoła przed kibicami i organizatorami tej imprezy. Naprawdę zrobili to znakomicie. Ciarki po plecach przechodziły podczas zakończenia tego meczu. Naprawdę wielkie podziękowania . Myślę, że zawody też były dobre. Warto było wystartować w Ostrowie chociażby dla tego wspaniałego finału" - powiedział Radiu Centrum wciąż aktualny indywidualny mistrz Polski.

"Myślę, że oprawa tego meczu była naprawdę fajna. Wytworzyła się na stadionie chwila zadumy. Naprawdę pięknie to wyszło. Nie spodziewałem się, że tak to wszystko fajnie nam się uda. Świeczki, które otrzymaliśmy od naszego sponsora rozeszły się praktycznie wszystkie. Udało się zorganizować fajną imprezę dla kibiców. Myślę, że godnie uczciliśmy pamięć Rifa Saitgariejewa" - powiedział Radiu Centrum prezes ostrowskiego klubu.

Odnotujmy także, że wyścig memoriałowy wygrał Łukasz Sówka. W drużynie Przyjaciół po 11 punktów zdobyli Tomasz Jędrzejak i Grzegorz Walasek. W ekipie Ostrovii gościnnie 11 "oczek" wywalczył Tobiasz Musielak. 9 punktów dorzucił David Ruud, a 8 Nicklas Porsing. Pechowo zawody zakończyły się dla Mateusza Szczepaniaka, który doznał złamania obojczyka.