Porażki 25:31 na inaugurację rozgrywek I ligi piłkarzy ręcznych doznali w sobotę szczypiorniści Ostrovii w meczu z Viretem Zawiercie. Początek spotkania był dobry dla ostrowian, którzy prowadzili 6:5, ale kontuzje Mateusza Stupińskiego i Łukasza Jaszki, a przede wszystkim bezmyślny faul na czerwoną kartkę Piotra Bielca mocno osłabiły Ostrovię. Do przerwy goście wygrywali 16:14, a prezes KPR Ostrovia Marek Śliwiński w rozmowie z Radiem Centrum przyznał, że wierzy w końcowy triumf gospodarzy.

- "Piłka ręczna jest grą kontaktową i niestety takie przypadki jak z urazem Mateusza Stupińskiego zdarzają się. Szkoda tych straconych akcji, które mogły zakończyć się naszymi trafieniami. Mam nadzieję, że chłopacy odrobią to w drugiej połowie i wyjdziemy na upragnione prowadzenie. Bardzo cieszymy się, że frekwencja dopisała na inauguracyjnym meczu. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, żeby te rozgrywki w Ostrowie ruszyły. Chłopcy na pewno pokażą walkę i dadzą kibicom radość, jeśli nie w tym meczu, to w kolejnych" - wyjaśnia Radiu Centrum Marek Śliwiński.

W drugiej połowie Ostrovia przez moment nawet odzyskała prowadzenie, ale osłabiony i odmłodzony ostrowski zespół nie dał rady Viretowi, przegrywając ostatecznie różnicą 6 bramek. Najwięcej trafień na koncie Ostrovii zanotowali: Galewski 7, Jedwabny i Dutkiewicz po 5.